Z tego artykułu dowiesz się:
Jak wspierać siebie, kiedy jest ciężko
Wczoraj jechaliśmy rowerami. Dość długo, bo ponad 30 kilometrów, bez odpoczynku, w dość górzystym terenie (wyżyna krakowsko - częstochowska). Było ekstra. Ale wiadomo jest, że nawet jak jest ekstra, to po jakimś czasie już nie jest.
Byliśmy już troszkę zmęczeni, najbardziej dziecko. Choć córka była na lince. To nadal trzeba przecież uważać, hamować, pedałować, synchronizować się z tatą.
Zaczęło padać. Na początku kropiło. Już do córki było nieco trudno się dobić. Na pytanie czy chcę kurtkę przeciwdeszczową nie odpowiadała nic. Jechaliśmy zatem dalej. Padało bardziej.
Córka zaczęła płakać. 20 minut od domu już pękła.
Deszcz lał się z nieba. Ciepły, letni, ale dotykał skórę, moczył włosy i nogi. Zapytałam, co się stało. Córka pięknie powiedziała (bardziej wypłakała, ale chodzi mi, że ładnie wyłapała i nazwała), że jest jej mokro, zimno, niewygodnie.
Tak czasem jest w życiu. No jest nam po prostu źle. I wtedy - wtedy właśnie - fajnie się zatrzymać. I zadać sobie pytanie: Jak się mam? Co by mi pomogło? Jak JA mogę sobie pomóc?
Mega ciężko się dobić do tej części głowy w momencie, kiedy trudno. Czasem wręcz się bojkotujemy sami. Żeby właśnie było nam trudno. I już. Zakładam ręce na piersi i cierpię.
Ale samoregulacja to jest supermoc, którą można i warto ćwiczyć💪. Córka jest mała, wiec bardzo zrozumiałe, że jeszcze umie w pełni wyregulować się sama. Bo po prawdzie to niewiele dorosłych to umie. I to, że jasno nazwała, o co jej chodzi - to! jest mega dojrzałe.
W tamtym momencie powiem szczerze, że mnie też prawie pękła żyłka 🙄 No bo też już miałam dość. Za dużo kilometrów na raz. I nie widziałam wyjścia. Tu nie mam sił, jeszcze trzeba jechać a pada. A goni nad burza z gradem i a jesteśmy w lesie.
Gdybyśmy jechali tylko w naszą trójkę zaplanowałabym - jak zawsze - przerwy 15 minut co 45 minut. Ale jechaliśmy grupą 14 osób. Więc nie miałam na to wpływu. Szczególnie, że pogoda się coraz bardziej pogarszała.
Co mogłam zrobić? Ubrałam córkę najpierw w kurtkę przeciwdeszczową, potem zrobiliśmy drugi przystanek i dodałam bluzę. Przypomniałam jej, że mamy niedaleko. I że jak wrócimy to zrobimy sobie ciepły prysznic i coś obejrzymy.
Pomogło. Córka troszkę się wyregulowała (nie było jej już zimno) oraz włączyła samokontrolę (przetrzymała po prostu, bo zobaczyła, że zaraz za chwileczkę będziemy w domu).
To ... o co siebie konkretnie pytać, jak nam trudno?
Jak Ci trudno zapytaj siebie przede wszystkim o takie rzeczy:
Czy chcę jeść? Czy chcę pić? Serio. To jest parę minut, żeby się doładować. I warto. Nie ma co doprowadzać się aż do uczucia zawrotów głowy.
Czy potrzebuję odpocząć? Stanąć? Odetchnąć?
Czy potrzebuję się ubrać, żeby było cieplej, rozebrać, żeby było chłodniej, schronić?
Jak powyższe masz jako tako odhaczone, to zastanów się, co jeszcze może Ci poprawić humor. I zrób to.
Dobrze zastanowić się teraz na spokojnie, co Cię uspokaja. I spisać to - jako awaryjną kartkę pierwszej pomocy.
U mnie niezmiennie: oddech - długi wydech, piosenka w głowie lub mruczenie, joga, czytanie książki, dobry film, i najważniejsze - spacer.
U córki: śpiew, śmiech, wspólna zabawa.
Wiem, że tam znajdę ukojenie. Córka też wie, że tam znajdzie ukojenie.
W naszej sytuacji skorzystałyśmy z oddechu i nucenia, te opcje były dla nas dostępne. Resztę zostawiłam sobie na potem (punkt 4)
I wspierałyśmy się też wyobrażeniem.
Bo czasem jesteśmy w sytuacji, gdzie właśnie musimy sobie na razie tylko wyobrazić, że czujemy ukojenie. Tak jak u nas było - tu i teraz jesteśmy jeszcze przemoczeni, w drodze, na rowerach. I nic się z tym nie da zrobić.
Fajnie wtedy sięgnąć troszkę do przodu. I zwizualizować sobie siebie czytającą w końcu ulubioną książkę, pod kocykiem, w cieple, kiedy wreszcie dojedziemy do domu. I uwierzyć w to!!!
Wyobraziłyśmy sobie, że jesteśmy pod ciepłym prysznicem. Ja - że piję kakao. Córka, że się bawi na komputerze. I pojechałyśmy. Koło domu wszyscy się uśmiechaliśmy - serio (sama się zdziwiłam).
Jak sobie wizualizować?
Normalnie, w głowie ☺️.
Ale też ostatnio odkryłam, że fajnie sobie z tym radzi AI. Gdy poproszę, to opowiada mi historię. Zaczynającą się od "Wyobraź sobie, że ....". Korzystałam z tego. Po jakimś czasie poszłam dalej, bo przypomniałam sobie, że jedna z bohaterek książek "Archiwum Burzowego Światła (autor: Brandon Sanderson)" - bardzo fajna seria - rysowała siebie jako odważną. Żeby sobie dodać odwagi.
Zaczęłam prosić AI o to samo: grafikę wizualizującą jej opowieść. To działa. Tak jak → Plakaty Pełne Wparcia. Patrzymy na nie i nasz mózg po prostu zaczyna w to wierzyć.
Spróbuj. Naprawdę! polecam. Uważam siebie za "techniczną" osobę, lubi algorytmy i klarowność, ale po przeczytaniu wielu książek wiem, że nasz mózg nie tyle lubi logikę, co raczej jest jak dysk i procesor - co mu włożysz, to przyjmie i przetworzy. Wg własnej wiedzy i własnej logiki (niekoniecznej tej, co jak A → B). Zatem warto sobie pomóc takimi pozytywnymi obrazami.
Takie sytuacje wymagają od nas spuszczenia pary, zamknięcia cyklu stresu, który się w nas nazbierał. No bo co jak co, każda niezaspokojona i przetrzymana potrzeba to stres.
Zatem kiedy już wrócimy do równowagi (tu: ciepłego i suchego domu) warto zrobić coś dla rozładowania powstałego napięcia. I tu wracamy do punktu 2. Inne potrzeby. Czyli u mnie zamykam stres wieczorną jogą. Ostatnio moja córa się do mnie dołączyła i ćwiczymy razem. Mega to jest!!! ☺️
A jak mnie nosi już (i mogę) to nie czekam na wieczór. Ćwiczę od razu. To jest 5 - 8 minut. Starczy, żeby się wyciszyć i to nie jest tak wiele, żeby nie mieć czasu.
I chodzę na spacery. Spacery, spacery, spacery ... Wypłukuję z siebie to napięcie łagodnie uderzając stopami o ściółkę lasu lub chodnik koło domu.
To jest chyba najtrudniejsze - jak nam trudno, to mamy czasem tendencję do zakopywania się w tym trudzie. Smarowania się tym błotem bardziej i bardziej. Grzebania się w tym dołku głębiej i głębiej.
Ale koniec z tym. Mamy jedno życie. Szkoda marnować czas na smutki i pogrążanie się. Od dziś pytaj sobie:
Jak się czuję? Co by mi pomogło poczuć się lepiej?
Co jeszcze mi poprawi humor?
Wyobraź sobie siebie, kiedy za chwile będzie i ciepło, i sucho, i miło
Co zrobię, żeby spuścić z siebie parę?
Spis treści
Na marginesie
⭐ Książka "Naturalny rytm dobowy"
Do zapamiętania:
Jak jest nam trudno to ciężko znaleźć w sobie siłę, żeby się odbić. Ale tylko to ma sens
Zapytaj siebie, jak się masz. A potem: co Ci na teraz pomoże, czego potrzebujesz?
Czy jest jeszcze coś, co mogłoby Ci poprawić humor?
To trudne jest chwilowe. Wyobraź sobie siebie i Twoich bliskich już po deszczu: w cieple, zdrowiu i spokoju.
Spuść z siebie niepięcie, najlepiej ruchem🧡